Zakazane przez
ustawodawcę spożywanie alkoholu w miejscach publicznych stało się jedną z
popularniejszych form spędzania wolnego czasu w Warszawie. Nie tak dawno głośno
było o pijących w okolicach barów i kawiarni, dziś prym w tej kwestii wiedzie
linia brzegowa Wisły. Jeśli podczas spaceru wzdłuż rzeki spotkamy grupę opalających
się osób, wysoce prawdopodobne, że będą miały przy sobie wódkę, piwo bądź wino
(w zależności od preferencji). W Warszawie jest dosyć duży wybór lokali, w
których możemy się napić ze znajomymi, skąd więc u tak wielu ludzi chęć
spożywania w spartańskich warunkach, nad Wisłą?
Za picie alkoholu pod
chmurką grozi mandat wysokości 100 zł. Można trafić na bardziej w wyrozumiałych
funkcjonariuszy, a spotkanie z nimi zakończy się pouczeniem. Jednak w
większości przypadków wciągu siedmiu dni powinniśmy pozbyć się wspomnianej
kwoty. Pomimo tego, że kontroli jest coraz więcej, chętnych do imprezowania w
plenerze nie brakuje. Można podejrzewać, że w większości są to młodzi ludzie,
których nie stać na kilka piw lub drogiego drinka w pubie. Zabawa w plenerze wiąże
się również z zupełnie innymi zasadami – to uczestnicy odpowiedzialni są za
klimaty muzyczne, czy też ewentualne tańce.
Pod
względem infrastruktury, linia brzegowa Wisły w Warszawie wydaje się kompletnie
niewykorzystana. Nieliczne bary, kilka hoteli na wodzie, a oprócz tego mnóstwo
betonu, piasku i krzaki. Niewykluczone, że właśnie ta dzikość, możliwość
spędzenia czasu na łonie natury, jest tak pociągająca. Pokazuje to również, jak
wielki potencjał drzemie w terenach po obu stronach Wisły. Daleko od centrum
miasta, przy dobrym alkoholu, oto jeden z pomysłów na lato w mieście.